Jedno z często przewijających się tematów tego lata były cięcia w dostawach prądu do poszczególnych zakładów i miejscowości, z powodu niesprzyjających dla tego sektora warunków atmosferycznych. Nie trzeba być ekspertem żeby wiedzieć, że ta dziedzina gospodarki nie stoi na odpowiednim poziomie. Przyjrzyjmy się zatem dlaczego takie problemy powstały i jak można nim przeciwdziałać.
Na wstępie warto przypomnieć, że sprawnie działający sektor energetyczny jest kwestią strategiczną dla każdego państwa na świcie. Bez dostaw energii elektrycznej podstawowe założenia państwa takie jak opieka zdrowotna, ochrona obywateli i zapewnienie sprawnej infrastruktury dla przemysłu nie mogą sprawnie funkcjonować.
Cięcia najbardziej uderzyły w odbiorców mocy umownej powyżej 300 kw, czyli zakłady przemysłowe. Przedsiębiorcy starali sobie radzić z tym np. zmieniając godziny pracy, na wieczorne kiedy zapotrzebowanie na energię na ogół jest niższe. Najgorzej tutaj miała branża spożywcza, w przypadku której utrata zasilania mogła doprowadzić nie tylko do ograniczenia produkcji ale również ogromnych strat. Firmy spożywcze walczyły usilnie do wpisania ich na listę odbiorców, których nie obejmowały ograniczenia, na której znajdowały się między innymi szpitale, obiekty wojskowe, lotniska itp. Niestety rozsądne argumenty trafiły jak groch o ścianę. Przedsiębiorcy zostali pozostawieni sami sobie do radzenia z tym kryzysem. Stworzyło to groźną sytuacje na rynku zarówno jeżeli chodzi o eksport jak i rynki lokalne. Jeżeli producenci nie przetrwaliby zacieśniania pasa, mogłaby powstać luka, która bez problemu zająłby zagraniczny kapitał, wypychając ze swojej niszy firmy odprowadzające całe swoje podatki do budżetu.
Jest to odpowiedni budzik dla rządzących, aby otrząsnęli się z letargu i poczynili ważne decyzje, dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Jak to jednak wygląda w praktyce? Projekt nowej Polityki energetycznej Polski do roku 2050, nad którym pracujemy ma na celu nakreślenie kompleksowej wizji rozwoju tego sektora gospodarki. Jej realizacja jest również gwarancją bezpieczeństwa energetycznego – powiedział wicepremier, minister gospodarki w rządzie Ewy Kopacz Janusz Piechociński podczas spotkania Krajowej Rady Przedsiębiorczości. Już w poprzednim roku UOKiK wydał zgodę na budowę elektrowni atomowej w Polsce. Instalacja szczególnie potrzebna do podniesienie sprawności systemu elektrycznej szczególnie, że Unijne dyrektywy dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla są strasznie kłopotliwe dla naszej gospodarki, której lwia część oparta jest na produkcje energii z paliw kopalnianych. Prąd uzyskiwany metodą nuklearną zdobywa coraz większą akceptację społeczną. Z badań przeprowadzonych pod koniec ubiegłego roku dla Resortu gospodarki wynika, że aż 58% badanych wyraziło poparcie budowy elektrowni atomowej w Polsce, a zaledwie 18% było zdecydowanie przeciw. Taka sytuacja powinna zmotywować rząd do jak najszybszego sfinalizowania inwestycji. Niestety problemy i opóźnienia związane z budową stały się tak oczywiste, że w kwietniu tego roku urzędnicy sami otwarcie przyznali się do potencjalnego przesunięcia terminu otwarcia instalacji. Tej informacji oczywiście towarzyszyły zapewnienia, że da się wszystko jednak nadrobić, z czasem jednak coraz więcej osób odpowiedzialnych za projekt zaczęło nabierać wody w usta. Entuzjazm zaczął spadać jak temperatura na dworze, a co za tym idzie widmo kolejnych cięć w dostawie prądu.
Niestety na obecną chwilę jedyne co nam pozostaje to mieć nadzieję, że sytuacja z tego roku się nie powtórzy, ponieważ może to być cios nokautujący wile przedsiębiorstw.
Autor:
Artykuł powstał dzięki firmie Ligeroo prowadzącej elektryczny sklep internetowy.